Trzykrotna mistrzyni olimpijska kończy karierę. "Nie mam absolutnie nic do stracenia"

Jamajska sprinterka Shelly-Ann Fraser-Pryce, dziesięciokrotna mistrzyni świata i zdobywczyni trzech złotych medali olimpijskich, po mistrzostwach kraju zamierza na dobre wziąć rozbrat ze sportem i zakończyć bogatą karierę.
Czterodniowe mistrzostwa Jamajki, rozpoczynające się w czwartek na Stadionie Narodowym Kingston, gdzie lekkoatletka ma ulicę swojego imienia, będą jej ostatnimi zawodami w karierze.
ZOBACZ TAKŻE: Najlepszy wynik w sezonie! Udany występ Natalii Bukowieckiej (WIDEO)
- Naprawdę nie mogę się tego doczekać. I wiecie dlaczego? Ponieważ nie mam absolutnie nic do stracenia, a mogę tylko zyskać — powiedziała reporterom 38-letnia biegaczka.
Mierząca zaledwie 152 cm wzrostu Jamajka zdominowała rywalizację sprinterek w czasie igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku oraz cztery lata później w Londynie. W Tokio w 2021 roku musiała zadowolić się srebrem na 100 m. To "niepowodzenie" powetowała sobie później, pomagając koleżankom wygrać bieg sztafetowy 4x100 metrów.
Ostatnie igrzyska, przed rokiem w Paryżu, nie były już tak udane. Po zajęciu drugiego miejsca w biegu eliminacyjnym nie wystartowała w półfinale najkrótszego dystansu z powodu kontuzji. Choć wcześniej zapowiadała, że piąty olimpijski występ będzie jej ostatnim w karierze, nie zerwała z lekkoatletyką, tłumacząc że "ma jeszcze kilka spraw do załatwienia".
"Kieszonkowa rakieta" - jak nazywana jest w środowisku lekkoatletycznym - zdobyła 32 medale w imprezach rangi międzynarodowej, w tym 19 złotych. Ma w dorobku osiem medali igrzysk (3-4-1) oraz 16 medali mistrzostw świata, w tym 10 z najcenniejszego kruszcu, a także pięć srebrnych i jeden brązowy.
W 2014 roku triumfowała w Sopocie w halowym czempionacie, wygrywając rywalizację na 60 metrów.
Przejdź na Polsatsport.pl
polsatnews